Jesień Osuchowskiego w Londynie – podróż pełna magii
Londyn przywitał nas typową mgłą, snującą się nad Greenwich, w cieniu wieżowców Canary Wharf, skąd podziwialiśmy Cutty Sark – najszybszy żaglowiec w historii. Spacerując po Tower of London, mogliśmy poczuć średniowieczną grozę miejsca, które kryje w sobie zarówno okrutne wspomnienia dawnych szafotów, jak i skarby królewskie z największym diamentem świata. Zwiedzanie zakończyliśmy rejsem po Tamizie i wizytą na słynnej stacji Kings Cross, gdzie na peronie 9¾ początkujący czarodzieje wyruszają na naukę. To wszystko zaledwie w jeden dzień, zakończony obfitą kolacją i zasłużonym odpoczynkiem w Gatwick Britannia Hotel.
Kolejne dni przyniosły dalsze atrakcje, a błękitne niebo nad Londynem dodawało uroku naszej podróży. Niestety, czasem żal, że na National Gallery mieliśmy tylko dwie godziny i nie starczyło czasu na St. Paul’s Cathedral, British Museum czy Windsor. Nasza podróż zakończyła się w malowniczym Canterbury – urokliwym miasteczku, z dala od zgiełku metropolii, ale z pewnością wrócimy jeszcze do Londynu. Może dobrze, że przepływaliśmy La Manche nocą i nie widzieliśmy białych klifów Dover. Przecież wrócimy...
Zapiski z podróży Pana Profesora Tadeusza Tomana – anglisty w I LO